6 maj 2015

Egipskie Księżniczki - cz.1


"Egipskie Księżniczki", cz. 1

Scenariusz i rysunki - Igor Baranko
Polski wydawca - Timof i cisi wspólnicy

Komiks jest jak tłusta świnia, która z nieskrępowaną ekstazą tapla się po pachy w estetyce starożytnego Egiptu. Czuć tu solidnie odrobioną pracę domową. Każdy kadr aż ocieka niesamowitymi strojami i wystrojami wnętrz, które z prawdziwą maestrią zostały odrestaurowane w bieli i czerni. Możnaby zrobić dżem z tych pysznych detali.

Niestety, gorzej z postaciami. Wszyscy tutaj noszą swoją motywację jak medal na piersi i dzielnie pchają wydarzenia do przodu, ale wszyscy są wyprani z jakichkolwiek cech charakteru. Do tego stopnia, że para głównych bohaterek, Titi...

Parsk.

...

Przepraszam.

Titi i Kiki, są klonami, które na szczęście szybko się rozdzielają, więc możemy je odróżnić po tym, w których wydarzeniach uczestniczą.

Nie mogłem znaleźć dobrej po polsku, to macie przykładową stronę po francusku.

Drugą po rysunkach zaletą "Egipskich Księżniczek" jest to, jak niesamowicie balansują pomiędzy powieścią historyczną, a baśnią. Cała historia oblana jest gęsto sosem magii, ale nigdy jej nie widzimy na własne oczy. Dużo się tu mówi o horoskopach i losie, ale to wszystko można zwalić na karb zbiegów okoliczności. Jedna z księżniczek rozmawia z duchem zmarłego Faraona, ale dowiadujemy się o tym z jej relacji. Sami ducha nigdy nie widzimy, więc łatwo zmieść to pod dywan majaków. I tym podobne.

Koniec końców, chętnie sięgnę po drugi tom. Ale nie czuję, że będę uboższy, jeśli nigdy go nie przeczytam.

Ale dla jarających się starożytnym Egiptem pozycja obowiązkowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz